poniedziałek, 30 września 2013

Andy

Leżałem w jaskini, a Dash wyszła polować. Nie było jej dość długo. Zacząłem się martwić więc wyszedłem z groty i zacząłem jej szukać. Minąłem sawannę. Ani śladu Dash. Gdzie ona się podziała?- pomyślałem. Raczej nie uciekła. Za mną był las. Postanowiłem, że tam jej poszukam. Być może była spragniona i weszła do lasu... W krzakach za mną usłyszałem szmer. Byłem pewien, że to ona, więc obróciłem się i skoczyłem w krzaki by ją wystraszyć dla zabawy. Zauważyłem tylko szary kolor i upadłem na ziemię. Podniosłem się na przeciwko mnie siedział tygrysek. Był szary i uśmiechał się do mnie serdecznie.

 Tak młode tygrysiątko, zdziwiło mnie to, że sam tu siedzi, ale bardziej się nad tym nie zastanawiałem tylko zapytałem.
-Co ty tutaj robisz sam co? Jak masz na imię?
-Tak się włóczę... A na imię mam Andy (czyt. Endi) A ty co tu robisz?
-Ja szukam mojej koleżanki ze stada.
-Masz swoje stado?-Tygrysek słuchał z podziwem.
-Tak...
-A... Czy ja też bym mógł?...
-Nie masz rodziny?-Zrobiło mi się żal młodego. Bardzo chciałem go przygarnąć.
-Moja rodzina nie żyje...
W tym momencie po raz pierwszy dostrzegłem jak z twarzy tygryska znika uśmiech. Postanowiłem wziąć go ze sobą. Razem poszliśmy szukać Dash...

3 komentarze:

  1. Fajne opowiadanie.

    OdpowiedzUsuń
  2. O fajnie, że zmieniłaś tytuł na dzieciństwo Dash ;) I dzięki, że skomentowałaś. Jakbyś mogła to poleć trochę bloga, żeby chociaż było jeszcze kilka osób

    OdpowiedzUsuń
  3. Już jest w zakładce na sabinu, a co do rozdziału to jest pisany!

    OdpowiedzUsuń