Otworzyłam oczy. Ujrzałam twarz Andiego i Taki. Spojrzałam za siebie i zobaczyłam ogniste drzewo.
- Mogłam zginąć prawda?
Oboje przytaknęli. Spojrzała na motyla.
- Szkoda, że nie żyje. Chciałabym coś na to poradzić.
- Ale niestety na śmierć tego stworzenia nic nie poradzimy.
Popatrzyłam znowu na motylka.
- Możemy wracać?
Przytaknął i wróciliśmy tam skąd wyruszyli. Położyłam się na mchu. Taka położył się trochę dalej w jaskini.
- A ty zostaniesz tak ?
- Tak, tak mi dobrze
- Okej - powiedział i wszedł do jaskini z Andy'm
Zaczęłam zasypiać.
*W śnie*
Zobaczyłam Lumę.
- Przeżyłaś?! Nie!!! Załatwię cię, choćbym miała ja zginąć! - krzyknęła
I tak przez większość nocy.
Jak ja uwielbiam czytać twoje notki. Tak ślicznie piszesz. Mam nadzieję, że do naszego stada przyjdzie jeszcze kilku lwów i lwic. Szkoda, że Luma nie chce odpuścić Dash.
OdpowiedzUsuńSkaza
Och dzięki za te słowa, ale przestań bo się rumienię.
UsuńAle co mam poradzić jak to prawda! :)
OdpowiedzUsuńSkaza