Gdy dotarłem na miejsce zobaczyłem zapłakaną twarz Andiego. Tygrysek tarł łapką pyszczek by nie dać po sobie znać, że płacze. Dash leżała bezwładnie na ziemi. Była zimna, a jej futro sztywne.
-Nie żyje...-Mruknął próbując powstrzymywać łzy Andy.
-Nie to nie może być prawda!!! Nie!!! Motylku chcę, żeby Dash żyła!!!
Motyl zaczął się świecić coraz jaśniej. Następnie wypłynął z niego jakiś różowy cień przypominający smoka. Skierował się w stronę Dash.
Wyglądało to przez chwilę jakby pożerał się w lwicę, ale tak naprawdę tchnął w nią życie odbierając je sobie. Odetchnąłem z ulgą. Dash po woli zaczynała oddychać. Andy i ja uśmiechnęliśmy się. Tygrysek podniósł martwego motyla i z poważną miną rzekł:
-Spójrz Taka. On spełnia trzy życzenia, ale życie wszyscy mamy tylko jedno...
________________________________________-
Tło nie ja rysowałem. Tylko motylka.
Pięknie napisane, po prostu super.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Ci się podobało :D
OdpowiedzUsuń